niedziela, 28 lutego 2016

Foto plany

Zamierzam dopieszczać swoje umiejętności fotograficzne. Mam dwuletnią lustrzankę z "kitowym" obiektywem. Zdecydowałam się dokupić na obiektyw stałoogniskowy 35mm. I szaleć z nim na IEM :D

Zabawne jest to, że zawsze podczas szukania informacji dotyczących sprzętu trafiam na pewien schemat wymiany zdań. Zwłaszcza na forach muzycznych i fotograficznych. A mianowicie: - Eee siema ! Chce kupić sprzęt do 2000zł, co polecacie? Co myślicie o X na początek? - No fajny fajny, spoko wybór. Ale ja bym dołożył trzy stówki do Y bo.. jest lepszy. A najlepiej jakbyś kupił model Z. Ten jest dużo droższy, fakt, ale bezsensu kupować X albo Y bo i tak za dwa lata będziesz chciał wymieniać. Ja bym brał Z. Oczywiście jeśli możesz tyle wydać. :D

niedziela, 14 lutego 2016

W sumie to będzie wesele :)

Jeśli chodzi o treningi to nie jest dobrze. Nie jest też źle (chyba). Doznałam kontuzji w lip... czerwcu :) Szmat czasu. W każdym razie walczę, trochę ćwiczę, tyle co mogę :) Dużo by pisać, o tym może innym razem:)

Żeby nie bujać w obłokach marząc o bieganiu i nieograniczonych możliwościach ruchowych... postanowiłam rozwijać zainteresowania, które nie kolidują z zaistniała sytuacją... :)

W związku z tym, że w te wakacje wychodzę za mąż w sposób naturalny część swojego czasu zaczęłam poświęcać gadżetom ślubnym i tematyce weselnej. A zatem czas rozpocząć serie inspiracji ślubnych. Yay !

Na pierwszy ogień TORT !
Chociaż nie starczyło nam odwagi na organizację "bezmięsnego" wesela, to w trosce o dobro niektórych naszych gości, staramy się przemycić nieco (nawet !) wegańskich potraw. Jedną z pozycji menu ma być właśnie wegański tort i ciasta.

Ku mojemu zdziwieniu w ofercie bistro, w którym planuję zamawiać ciacha nie dostrzegłam tortów z masą cukrową. Z jednej strony smuteczek, bo niby masa cukrowa nie wpływa korzystnie na smak tortu ale przecież (!) umożliwia tworzenie tak przecudnych ozdób, że głowa mała ! Z drugiej to tylko tort, nie?
Ale zaraz, może by tak poszukać ciekawego rozwiązania bez masy cukrowej ? No i jest :)

Naked wedding cake (fot. Pinterest)

Zobaczymy co z tego mojego pomysłu wyjdzie :)

poniedziałek, 29 czerwca 2015

piątek, 22 maja 2015

Efekty 1

Miesiąc pracy nad sylwetką: dieta redukcyjna + trening.

Dieta składa się z pięciu posiłków dziennie podzielonych na kategorie :
  śniadanie,
  posiłek standardowy
  posiłek potreningowy.

W jedzeniu łatwo wyróżnić produkty będące głównym źródłem węglowodanów, białka i tłuszczu.
Niestety spożywanie wymaganej ilości białka jest dla mnie dość problematyczne. Przez co poznałam i polubiłam suple:D mogłabym wcinać płatki owsiane z WPI bez przerwy ! Choćby z tym bezsmakowym. Muszę uważać i ostatecznie jem dużo mięsa z piersi z kurczaka:) Dość stereotypowo.
Do tego wszystkiego łykam magnez i wapń z witamną D3.

Efekty:
  Wzrost: 160cm (kuuuurde... nie urosłam !)
  Waga: 48kg - be zmian
  Obwody:
    1cm mniej w pasie
    1cm mniej w biodrach

Brzmi jak "mało"? Owszem. Ale zdjęcie mej pupy mnie motywuje. A właściwie zmian jakie zaszły w jej okolicach:) Jestem zmotywowana do dalszej pracy, zwłaszcza, że diety ostatecznie nie przestrzegałam w 100%. Wpadło kilka nieprzewidzianych cheat meals. Ale za to zostaną niedługo legalnie wprowadzone ! Więc może być tylko lepiej, prawa? Prawda !

Focie:


Dlaczego dieta redukcyjna? Nie dlatego, że jestem GRUBA ! Po prostu jeśli chce mieć symetryczne rozbudowanego ciało, zarysowane mięśnie, móc obserwować i demonstrować efekty ciężkiej pracy, to muszę się pozbyć tłuszczowych przysłaniaczy.
Moi znajomi się wzdrygają na hasło "dieta". Na "dieta redukcyjna" - tym bardziej. A jak połączą je ze mną to łapią się za głowę i robią olaboga. Dlatego siedzę cicho. Gdybym się nie przejmowała cudzym gadaniem to bym nie robiła z tego tajemnicy:) W każdym razie pracuję nad asertywnością bo inaczej nie będę w stanie utrzymać rygoru:) Niestety mam w około siebie zbyt wielu ludzi dbających o moje zdrowie i dożywianie. Zwłaszcza takich co sami nie są w stanie podjąć walki:D

niedziela, 10 maja 2015

Efekty? Jeszcze nie:C

Trzeci tydzień - szału nie ma. Za to nowe hantle przyfruną niedługo:) Dziwnie tak się mach gryfem w domu :D Ale za to jest szansa, że się MrCool zmotywuje i zacznie ćwiczyć (niestety określenie "wznowi treningi" może być zbyt łaskawe:D:D:D) Dziś odkryłam, że można zakupić rozporową rurę:D do pole dance ! W ogóle zaskakująco dużo ciekawych rzeczy odkrywam jak muszę np. wieszać pranie :) W każdym razie, wracając do tematu rury, po prostu stawiasz, ustawiasz i masz, żadnego wiercenia! Jedyny mankament, poza ceną zapewne;) - trzeba mieć odpowiednią ilość wolnej przestrzeni w domu, tak by machając kończynami niczego nie kopać. A z tym bywa gorzej. Póki co szukamy miejsca na rowery... W tym tygodniu pierwszy raz logowałam się do serwisu webowego aplikacji rejestrującej aktywność fizyczną użytkownika. I wróciła do mnie dawna myśl, że... Jakbym była zboczeńcem to bym polowała na wybraną ofiarę na podstawię zapisów GPS :D To taka moja nietypowa forma wyrażenia odczuć dotyczących braku prywatności w obecnych czasach. Oczywiście nie trzeba przystawać na zadane warunki unikając pewnych rozwiązań... no ale cóż wygoda:)

wtorek, 28 kwietnia 2015

Dieta + trening

Jestem na diecie. Od tygodnia. Pierwszy raz na takiej o ustalonym charakterze a nie zwykłe pitu pitu. Pięć posiłków dziennie o określonym składzie i gramaturze. Jest kul :D A przynajmniej było, kryzysy atakują. Brakuje mi... np. kawy z mlekiem :C Ale trzeba wziąć się w garść: "Do big or go home!".

Zdjęć nie wklejam co by nie zapeszać. Zwłaszcza, że ludzie się łapią za głowę jak mówię, że JA jestem na diecie (redukcyjnej ! SzOoK !) - to jest średnio przyjemne.

Nie wiem czy to tylko moje odczucia ale mam wrażenie, że określenie "dieta" zwykle kojarzy się ludziom z cierpieniem, głodowaniem i walką o utratę cennych gramów. (No dobra, fakt, często tak jest) Chyba jeszcze trochę potrwa zanim niektórzy spojrzą na to z innej strony. Dla mnie to pewnego rodzaju eksperyment. Chce poznawać swój organizm! Planuje być zdrowa i jędrna:D Chcę na samej sobie sprawdzić ile procent ze stwierdzenia "Dieta to 70% sukcesu" jest "prawdziwych".

Pomimo tego, że poświęcam czas tematyce odżywiania już od dawna, to nie potrafię obiektywnie spojrzeć na moje nawyki żywieniowe. Dlatego postanowiłam się skonsultować z kimś doświadczonym. Polecam to wszystkim, którzy mogą sobie na to pozwolić a leń albo duma nie pozwalają.

Cmok.


AaA. I zapomniałam o treningach. No nic, innym razem. W skrócie: najpierw redukcja potem rzeźba:D